12 lipca 2010

Za co lubię Ubuntu (i inne GNU/Linuksy)

Ano za to, że w odróżnieniu od Windowsa, choć decyduje o wielu sprawach za użytkownika, to pozwala tym ambitniejszym zajrzeć od tyłu do systemu.

Przykład: instalacja. Jako że nie chciało mi się przekładać sieciówki z poprzedniego kompa, a ISP w celu "bezpieczeństwa" (hrhrhr) nie pozwala na łączenie się (wiem, niefachowo, tak naprawdę chodzi o przesyłanie pakietów) z innego MACa, niż widnieje na umowie, musiałem pobawić się ifconfigiem. Pomijam sprawę, że pod Windą w ogóle musiałbym używać zewnętrznych narzędzi. Wracając do instalacji - Ubuntu udostępnia elegancki terminal na tty2..4 (o ile dobrze pamiętam). I życie staje się prostsze.

Niech to będzie podpowiedzią dla developerów - trafić do jak największej grupy użytkowników, żadnych nie dyskryminując.